55 lat, a taki młody
Były kwiaty, długie podziękowania, gratulacje i laudacje, rys historyczny 55-letniej działalności MDK. Ale przede wszystkim świetne spotkanie jubileuszowe w Teatrze Powszechnym. Osobom związanym w jakikolwiek sposób z tą placówką wychowania pozaszkolnego dostarczyło wielu emocji i wzruszeń.
Zrobiony
z pomysłem (twórcom spektaklu Darii Pakosz, Monice Żurek i Michałowi Sołśni
należą się duże brawa) z wykorzystaniem prezentacji multimedialnej, koncert
zatytułowany "Alfabet MDK" przedstawiał działalność placówki od A do
Z. A więc od Akademii Pięciolatka
przez Gimnastykę i Orkiestrę do Teatru
i Zakończenia. Każda kolejna litera alfabetu (prezentowana na wielkim ekranie jak liczby odliczające czas
przed rozpoczęciem filmu w starym kinie) to inne hasło związane z MDK, inna
sekcja, inna grupa artystyczna. Wszystkie różniące się od siebie i na swój sposób wyjątkowe: i chłopaki
wywijający na scenie break dance'a, i dziewczyny ze swoimi mistrzowskimi
akrobatycznymi ewolucjami gimnastycznymi, i śpiewająco - tańczące na ludowo pierwszaki. Występy artystyczne
połączone z prezentacją multimedialną przeplatały się z krótkimi zabawnymi
filmikami o tych grupach, których zaprezentowanie na scenie nie byłoby możliwe
- jak pracownia makramy, informatyczna czy foto -wideo. Swoisty, alfabetyczny
przegląd całej działalności placówki, jeśli oczywiście działalność tę i
wszystko to, co robi dla dzieciaków MDK od tych 55 lat da się zmieścić w
dwudziestu czterech literach.
- Praca tu to przede wszystkim radość, przyjemność oraz satysfakcja z poczucia, że daje się alternatywę dla wystawania pod klatką - zapewnia Sylwester Hernik, były dyrektor MDK. Jego słowa potwierdzają inni pracownicy placówki: - Bardzo lubię to co robię - przekonuje Małgorzata Zarychta, prowadząca dziecięcy teatr "Uśmiech". Zespół przejęła po Bożenie Szymańskiej - Słomskiej, legendarnej już niemal wśród nauczycieli oraz byłych i obecnych wychowanków, twórczyni "Uśmiechu". - Ja nadal się czuję jakbym tam pracowała, moja historia z emdekiem wcale nie zakończyła się z momentem przejścia na emeryturę. Bo to nie było i nie jest zwyczajne miejsce pracy, gdzie kończy się o szesnastej i do domu. To kawał życia - podkreśla wieloletnia pedagożka i wychowawczyni paru pokoleń młodych aktorów.
Młodzieżowy Dom Kultury to kawałek życia także dla innych pracowników, ale przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, która spędza tam wolny czas, poznaje nowych ludzi rozwija się artystycznie i duchowo. Wkład MDK w rozwój młodego człowieka zdaje się być nieoceniony.