Malowali pisanki. Ale nie… kukułcze jaja
15 marca 2015
– To jest technika metodą wełny czesankowej. Prosta. Wystarczy mieć wełnę, igłę i dziubać! Z tego dziubania wychodzi coś tak pięknego! -zapewniają twórcy pisanek, które powstają w Łaźni. Klub wypełniony po brzegi, znani radomianie malują jaja na różne sposoby.
Malowanie pisanek to kolejna akcja charytatywna zorganizowana przez władze miasta. - Od kilku lat w okresie Bożonarodzeniowym malujemy bombki, które następnie są licytowane, a dochód przeznaczany na wyższy cel. Od tego roku postanowiliśmy takżę tworzyć pisanki, które też będą licytowane podczas specjalnego koncertu Radomskiej Orkiestry Kameralnej. Pieniądze przekażemy na letni wypoczynek dla dzieci z pallotyńskiej świetlicy Carritasu - tłumaczy dyrektor Łaźni Beata Drozdowska.
Klub przygotował ponad 100 jajek. Specjalnych: styropianowych, zdaniem naszego reportera wielkością przypominających... kacze. Do malowania zaproszono przedstawicieli różnych środowisk: kultury, polityki, biznesu, sportu. Niektórzy przyszli z własnymi jajkami... Prawdziwymi! - Bo ja stosuję metodę batikową. Na wydmuszkę przy pomocy specjalnego pisaka nakładam wosk. Gdy skorupka już będzie we wzorach, zanurzę ją w farbie, która pokryje całą wydmuszkę, oprócz tych wzorów. Wosk zdejmę nad źródłem ciepła (przyniosłam suszarkę do włosów) i pozostanie piękny biały wzorek – tłumaczy Anna Ziółek z Muzeum Wsi Radomskiej.
Prezydent Radosław Witkowski wykonuje prawdziwą pisankę. - Koncepcję, a raczej kilka koncepcji mam w głowie. One się teraz ścierają. Najważniejsze, że to będzie bezpieczna pisanka, ze styropianu i nie ma groźby uszkodzenia mechanicznego. Liczy się cel, a cel jest szczytny! I cieszę się, że tak wiele środowisk odpowiedziało na nasze zaproszenie tworzenia charytatywnych pisanek! - podkreśla prezydent.
Wśród twórców wiceprezydent Karol Semik. - Tu czuję się dobrze! Przypomina mi się dzieciństwo i zwyczaj, gdy w wielki post przygotowywaliśmy pisanki. U mnie głównie z motywem góralskim, ale teraz tworze bardziej „środkowopolski”, a wręcz „fizyczny” - tłumaczy tajemniczo wiceprezydent, by po chwili pokazać swoje dzieło z napisem "E=mc2".
- Co roku wykonuję pisanki w następujący sposób: jajka gotuję w obierkach z cebuli. Potem igiełką, albo cieniutkim dłutkiem skrobię wzór, a następnie maluję – opowiada posłanka Małgorzata Woźniak (PO).
- Nie! Kolory mojej pisanki to nie są barwy polityczne. Ale jeśli tak wyszło, to ekstra – mówi o swojej pisance Zbigniew Banaszkiewicz, szef lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej.
Podobno dyrektor kancelarii prezydenta tworzył kukułcze jajko... – Nie! To będzie nasze, najpiękniejsze jajo na świecie! Takie... takie z serca! Będzie czerwone z zielonym i ze złotym – próbuje wytłumaczyć Mateusz Tyczyński. Swoje dzieło pokazuje po kilkunastu minutach.
– Tu nie chodzi o prezentowanie talentów plastycznych. Przygotowaliśmy wszystko: i jajeczka, i ozdoby, i farbki, podpowiadamy też jak namalować pisankę. Sama kiedyś to robiłam, ale przez ostatnie lata zarzuciłam. Jednak dobrze pamiętam jak całą rodziną siadaliśmy i przygotowywaliśmy pisanki wielkanocne - wspomina z uśmiechem dyrektor Drozdowska.
Pisanki będą licytowane w przerwie koncertu charytatywnego, który odbędzie się 22 bm. o godz. 17 w szkole muzycznej.
(raa)