
Na dzisiejszą, pierwsza rozprawę w Sądzie Rejonowym w Radomiu przyjechali także aktywiści KOD, uczestnicy wiecu sprzed prawie dwóch lat. Mieli ze sobą duże zdjęcia, które w 2017 roku obiegły całą Polskę i zalały internet; przekonywali tym samym, że wyraźnie widać na nich, że to działacze KOD zostali zaatakowani przez Młodzież Wszechpolską.
Zadawali ciosy nogami
Prokuratura oskarżyła Piotra D., Karola O., Patryka P., Oskara G., Piotra S. i Andrzeja Majdana (działacz KOD wyraził zgodę na podawanie jego nazwiska i publikację wizerunku) o to, że 24 czerwca 2017 roku "brali udział w bójce". - W ten sposób, że zadawali ciosy nogami oraz przewracali na ziemię, czym narażali uczestników tej bójki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia skutku określonego w art. 156, par.1 Kodeksu karnego lub 157, par.1 Kodeksu karnego, tj. o przestępstwo z art. 158, par. 1 Kodeksu karnego ("Kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" - przyp. autorka) - mówiła odczytując akt oskarżenia prokurator Justyna Domagała-Szlaga.
Początkowo trzem uczestnikom zdarzeń prokuratura postawiła zarzut pobicia, jednak później zmieniła (po zmianie prokuratora prowadzącego dochodzenie) go na zarzut udziału w bójce. W lipcu 2017 roku również były działacz KOD Andrzej Majdan usłyszał w prokuraturze okręgowej zarzut udziału w bójce
Sąd wysłuchał dzisiaj zeznań czterech oskarżonych. Dwóch - Piotr D. i Oskar G. - odmówili składania wyjaśnień. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy dwaj: Karol O. i Piotr S. wnioskowało o warunkowe umorzenie postępowania na okres roku. Wyjaśniali, ze nigdy nie byli karani, mają stałe zatrudnienie, a jeden z nich na utrzymaniu dziecko i chcą naprawić wyrządzone krzywdy, a nawet są gotowi - finansowo - zadośćuczynić pokrzywdzonym. - To był incydent w moim życiu, nie jestem członkiem Młodzieży Wszechpolskiej - mówił Karol O. Zapewniał, że był "przypadkowym przechodniem", który "bronił flagi jako patriota". - Jedynie próbowałem się bronić. Chcę, aby te błędy nie zaważyły na moim życiu, odebrałem już lekcję - twierdził. Z kolei Piotr S. zapewniał, że ma nieposzlakowaną opinię, angażuje się w działalność dobroczynną. - Aktywnie wspieram wspólnotę parafialną, byłem zaangażowany w kursy ewangelizacyjne dla młodzieży - wyliczał swoje dobre strony.
Sąd oddalił wnioski o warunkowe umorzenie postępowania wobec oskarżonych.
Wykonałem efektowny wyskok
Już podczas składania zeznań także Patryk P. przekonywał, że na miejscu zdarzenia znalazł się przypadkiem. Ale - przyznał - bywa na podobnych manifestacjach i przygląda im się. - Jestem politycznym turystą - określił się oskarżony. Zapewniał, że nie miał zamiaru łamać prawa, wchodzić w manifestację, ale to się potem zmieniło, gdy zauważył kolumnę MW. - Poznałem kiedyś lidera Młodzieży z Radomia i chciałem go ostrzec przed konfrontacją - zeznawał. Twierdził, że KOD-owcy zaczęli zaczepiać pojedyncze osoby, kilku z nich proponowało nawet "popularne solóweczki", czyli - jak wytłumaczył Patryk P. - zachęcały do bójki. Sam miał zostać opluty. Opowiadał, że to KOD-owcy podeszli do Wszechpolaków i wtedy zaczęła się utarczka słowna. - Gdy już odchodziliśmy, obejrzeliśmy się i zobaczyliśmy jakieś kotłowisko, że coś się dzieje przy ogródku piwnym. Zobaczyliśmy, że KOD-owcy atakują jednego z naszych. Działając w impulsie, ruszyłem bitemu na pomoc. I wtedy wykonałem najgłupszą akcję, wykonałem efektowny wyskok, jak do pchnięcia - opowiadał Patryk P. Przekonywał, że nie zadał ciosu. - Na żadnym zdjęciu nie ma tego, bym miał kontakt z panem Majdanem. Wyjaśniał, że miał zamiar "zatrzymać pana Majdana". - Chwyciłem go za plecy i obezwładniłem: położyłem na ziemię, zastosowałem tzw. dźwignię. Ale ze względu na impet pan Majdan wyślizgnął mi się z rąk i upadł. Dodał, że widział, jak KOD-owiec pochwycił "jednego z naszych" i zadawał mu ciosy. - To było w bramie - precyzował Patryk P.
Jak małpa w ZOO
Piotr S. przekonywał sąd, że podczas zajścia na radomskim deptaku czuł się osaczony przez KOD-owców, którzy prowokowali, wyśmiewali młodych ludzi, byli agresywni wobec Wszechpolaków, a wreszcie otoczyli ich kordonem, z którego nie można było się wydostać. - Byłem rozemocjonowany, filmowali nas z bliska, jakaś pani chciała sobie zrobić ze mną selfie. Czułem się jak małpa w ZOO i pod wpływem negatywnych emocji chwyciłem flagę, którą machali mi przed nosem. Była to chyba flaga KOD-u - mówił oskarżony. Według jego relacji, ruszyła za nim straż KOD-u, najprawdopodobniej został kopnięty. - Gdy się odwróciłem wpadł na mnie pan Majdan. Siłą rozpędu wylądował na mnie. On potem wylądował na ziemi, a ja byłem w pozycji stojącej. W tym momencie KOD-owcy wpadli na mnie z całym impetem. Poleciałem i uderzyłem tyłem w bramę. Następnie znalazłem się pod czyimiś nogami, ktoś od tyłu zaczął mnie dusić, ale wyswobodziłem się z tego uścisku i uciekłem - przedstawiał swoją wersję oskarżony.
- Byłem w straży legalnego zgromadzenia. Nie ma policji, straż miejska ucieka, zostaliśmy z agresywnymi młodzieńcami, a ja jestem oskarżony o udział we „wzajemnej bójce”. Nie będę komentował zeznań tych młodych ludzi. Przyjęli postawę biednych skrzywdzonych. To niepoważne. Są trzy nagrania tego zajścia, które każdy może obejrzeć - mówił dziennikarzom Andrzej Majdan.
Bożena Dobrzyńska