Air Show 2023. Tu się patrzy w górę! Wczoraj na pokazach było 80 tys. widzów
Czapki, kapelusze, parasole i plażowe namioty, i oczywiście kremy z filtrami – tak najczęściej przed słońcem chronią się widzowie. Dla wygody wielu z nich ma koce, ręczniki czy turystyczne krzesełka. Słuch natomiast chronią zatyczkami lub specjalnymi słuchawkami wygłuszającymi.
Najchętniej publika lokuje się w okolicach ogromnych ekranów, bo jeśli ktoś nie ma lornetki, to właśnie na nich dokładniej widać podniebne akrobacje. Podczas obydwóch dni występy uzupełnia opis komentatorski. Z niego dowiadujemy się o szczegółach technicznych statków powietrznych, poznajemy sylwetki polskich i zagranicznych pilotów. Komentatorzy wplatają w to ciekawostki (także te osobiste) Witolda Sokoła i Radka Brzózki - związane z maszynami i pilotami. Widzów wciąż przybywa, choć nie jest ich tak wielu, jak wczoraj.
Wczoraj było 80 tys. widzów
Zainteresowaniem, jak zawsze, cieszy się wystawa statyczna. Mimo tego, przynajmniej do południa, można było swobodnie podejść do poszczególnych statków powietrznych czy maszyn bojowych, by zrobić fotografię czy pstryknąć sobie przy niej selfiaka.
Pierwszy dzień Air Show cieszył się ogromnym zainteresowaniem. W sobotę w kulminacyjnym momencie pokazy z terenu lotniska podziwiało blisko 80 tys. widzów. Trzeba zauważyć, że od 27 maja można było kupić bilety online (należało je wydrukować) lub w Centrum Informacji Turystycznej w Radomiu. Druga z opcji była dogodna szczególnie dla radomian. Mimo takich opcji wiele osób z nich nie skorzystało.
– Choć na kupno biletu były trzy miesiące, to nasz scenariusz przewidywał, że wielu widzów będzie chciało kupić bilet dopiero na miejscu, dlatego przy wejściach uruchomiliśmy kasy – mówi Małgorzata Weber, rzeczniczka Agencji Mienia Wojskowego, organizatora XVII edycji Air Show.
W sobotę w sprzedaży stacjonarnej było 5 tys. biletów. Weber zaznacza, że AMW, jako instytucja, która pracuje przy wojsku i jako organizator pokazów, musiała dostosować się do przepisów bezpieczeństwa. – Dostaliśmy polecenie, że wszystkie bilety muszą być imienne. Każda osoba, która kupowała bilet online, musiała podać swoje dane, które przy wejściu były weryfikowane na podstawie dowodu tożsamości. Stąd po części kolejki, bo każdą osobę należy sprawdzić. Podkreślę, że nie jesteśmy gospodarzem terenu, na którym odbywa się Air Show. Działa tu niedawno uruchomiony Port Lotniczy Warszawa-Radom, dlatego musieliśmy opierać się na już istniejącej infrastrukturze portu. Jako organizator nie mieliśmy możliwości wybudowania dodatkowych wejść; są ich cztery – wyjaśnia Weber.
Dlatego te osoby, które kupowały bilety na miejscu, czekały dwie gigantyczne kolejki; pierwsza do kas, druga do wejścia na pokazy.
Na niedzielę sprzedano ponad 50 tys. biletów, ale nadal jest możliwość, aby kupić wejściówkę stacjonarnie. Limit widzów na każdy dzień wynosi po 90 tys. – Z doświadczeń lat poprzednich wynika, że pierwszy dzień pokazów zawsze cieszy się większą popularnością – mówi Małgorzata Weber.
Żar z nieba
Dzisiaj, drugiego dnia pokazów (stan na godz. 13.30), pomocy potrzebowało 79 osób.
Trzy punkty Wodociągów Miejskich, których zadaniem jest zapewnienie bezpłatnej, pitnej wody, dziś są zdecydowanie mniej oblegane. Ale to kwestia kilkudziesięciu tysięcy mniej. Przed południem przy stanowiskach nie tworzyły się żadne kolejki, a dostęp był swobodny i bez czekania. Wpływ na to może mieć też fakt, że po wczorajszej porażce i wzburzeniu uczestników show, został zwiększony limit, który dotyczył limitu wniesienia wody na teren lotniska; było to 0,5 litra na jedną osobę w butelce PET.
Widzowie, których spytaliśmy o zdanie, zarówno w kwestii liczby punktów, jak i ilości wody, jaką można było wnieść, mówili, że to zdecydowanie za mało. – Według mnie takich punktów powinno być przynajmniej z 10 – usłyszeliśmy od kilku osób.