Reklama
Reklama

Czarny Protest w Radomiu. Kobiety: Chcemy mieć wybór! Boimy się!

3 października 2016

-„Nie ma zgody!”, „Nie ma zgody!” „Wolny wybór, wolny wybór !” – krzyczały na Czarnym Proteście radomianki. Manifestujący przeszli spod gmachu Corarziego pod siedzibę PiS w Rynku, zatrzymując się na chwilę pod pomnikiem Marii i Lecha Kaczyńskich.

  SAM_0611   Kobiety zebrały się o godz. 16 przed urzędem miejskim na ul. Żeromskiego. Wszystkie ubrane na czarno, niektóre z wieszakami w dłoniach - symbolem walki z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Byli też mężczyźni, niektórzy towarzyszyli swoim żonom czy dziewczynom. Organizatorki Czarnego Protestu przypomniały, jaki jest cel tego spotkania - wyrażenie woli kobiet, które sprzeciwiają się zaostrzaniu przepisów aborcyjnych i procedowaniu przez Sejmu ustawy zaproponowanej przez fundację Pro-Prawo do Życia i konserwatywny Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”.  Przypomnijmy: projekt skierowany do prac w komisjach sejmowych zakłada całkowity zakaz aborcji i karanie kobiet oraz lekarzy za jej dokonywanie. - My nie jesteśmy zwolenniczkami aborcji, ale martwych dzieci nie wychowamy, a wiele osierocimy. Niech nikt nie każe nam rodzić zdeformowanych płodów, umierających w cierpieniach tuż po porodzie. Jakim trzeba być okrutnym, aby matkę narażać na taką traumę! Jakim trzeba być okrutnym, aby narażać kobietę na urodzenie zdeformowanego człowieka? Nie wolno wam podejmować tych decyzji za nas! Niech każda matka i każdy ojciec podejmie tę decyzję we własnym sumieniu! - apelowała jedna z radomianek. Przekonywała, że urodzenie takiego dziecka jest piekłem. - Nie chcecie, by kobiety nie usuwały ciąż o wysokim ryzyku urodzeń, to im pomóżcie: nie przez zakazy i nakazy, ale przez zapewnienie dobrej opieki w czasie ciąży i kiedy już urodzą. Nie zostawiajcie samych, stwórzcie system, który naprawdę pomaga niepełnosprawnym i ich rodzinom, tak aby urodzenie dziecka niepełnosprawnego nie było wyrokiem i aby można było wtedy godnie żyć - dodała. - W ciąży przez osiem miesięcy leżałam w łóżku i żadnemu mężczyźnie nie wolno mówić, co powinnam robić, a co nie - mówiła kolejna z manifestujących pań. Następna podkreślała wagę edukacji seksualnej: - Drogie mamy, rozmawiajcie ze swoimi córkami! Podobne opinie wyrażały inne zebrane na deptaku panie. - Kobieta, która ma być inkubatorem dla zdeformowanego płodu? To sprawi matce jeszcze więcej cierpienia niż aborcja, która tak - jest traumą - ale jakim bestialstwem jest nakaz rodzenia takich dzieci? Dla mnie jest to po prostu nieludzkie. Nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś mógłby zgwałcić kobietę np. bliską mi i ona nie miałaby prawa decydować, co z tym zrobić, tylko państwo? To mnie przeraża. Ja nawet nie jestem zła, nie jestem wściekła, ja się po prostu boję! - zapewniała nas pani Gabriela. - Sama jestem matką, wiem co to jest ciąża, jakie są jej trudy i chciałabym mieć wybór, wolny wybór. Jestem za życiem, nie za tym aby była to forma antykoncepcji, ale chodzi o wolny wybór w sytuacjach ekstremalnych: gwałtu, zagrożenia życia, matki - podkreśla pani Kasia. - Po prostu się nie zgadzam na tę nową ustawę. Nie zgadzam się z tym, by kobiety nie mogły decydować o własnym ciele, o własnym życiu, o życiu własnych dzieci, swoich córek. Absolutnie jestem przeciwko. Mam nadzieję, że politycy zobaczą, ile osób protestuje i te protesty odniosą skutek - przekonuje pani Natalia, która na protest przyszła z sześciomiesięczną córeczką Martynką. Czarny Protest usiłowała zakłócić grupa około 10-sobowa grypa bardzo młodych ludzi z flagami ONR-u, którzy rozwinęli dwa transparenty ze swoimi hasłami i przez megafon wznosili okrzyki. Próbowali też wręczyć organizatorkom swoje stanowisko. Ale uczestnicy pikiety odpowiedzieli im krzykiem: "Dzieci do domu, dzieci do domu" i próbujący wywołać awanturę musieli odsunąć się na bok. Pod urzędem zgromadziło się około 500 osób, ale podczas milczącego przemarszu na Rynek dołączyło prawie drugie tyle samo. Czarny Marsz zatrzymał się najpierw pod pomnikiem Marii i Lecha Kaczyńskich, gdzie przypomniano, że byłą Pierwszą Damę za poparcie kompromisu aborcyjnego o. Tadeusz Rydzyk nazwał wiedźmą, a były prezydent także opowiedział się za utrzymaniem obowiązującego prawa. Pod siedzibą PiS do protestujących wyszedł najpierw przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik, a potem poseł Marek Suski. Protestujący krzyczeli: "Do Grójca, do Grójca", ale poseł zdołał poinformować, że sam głosował za skierowaniem obu obywatelskich projektów ustaw dotyczących aborcji do prac w sejmowych komisjach. Mimo to został wygwizdany, a kobiety próbowały wręczać mu druciane wieszaki, albo zawieszały je na kratach okien budynku. Bożena Dobrzyńska Fot. Marian Strudziński
Tags