Czy firma z Częstochowy wybuduje w Radomiu zakład przetwarzający odpady? Mieszkańcy i radni mówią: „nie”
Firma 4Green Energy z Częstochowy chce zbudować w okolicy Radkomu na Wincentowie zakład przetwarzający odpady, w tym m.in. opony, resztki farb drukarskich, tekstylia. Produktem finalnym ma być wysokokaloryczna mieszanka stosowana jako paliwo alternatywne oraz wosk poliolefinowy – karbonizat. Mieszkańcy protestują, wspierają ich także radni.
Na nadzwyczajnej sesji radni wrócili do tematu, który już raz był przedmiotem ich zainteresowania. Na posiedzenie rady przyszli tym razem także mieszkańcy ul. Ziemowita, gdzie firma chce inwestować.
Przypomnijmy: spółka 4Green Energy złożyła w maju 2019 r. wniosek do urzędu miejskiego o wydanie decyzji środowiskowej na budowę zakładu. Zgodnie z planem inwestycja - dwie hale i wiata magazynowa - miała powstać na działce o powierzchni 2,7 ha. W ciągu roku w zakładzie miałoby być przetworzonych do 120 tys. ton odpadów przemysłowych.
Miasto: nie mogliśmy inaczej
Miasto dwukrotnie wydało firmie pozytywną decyzję środowiskową i dwa razy trafiła ona za sprawą odwołań do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Za pierwszym magistrat poprosił o opinię mieszkańców, choć nie musiał, bo nie ma takich wymogów prawnych. Zapytano o zdanie radomian, ponieważ - uznano - inwestycja może wzbudzić dużo kontrowersji. Jak można było przypuszczać, mieszkańcy jednogłośnie opowiedzieli się przeciwko tej lokalizacji.
Druga pozytywna decyzja środowiskowa jest datowana na 2022 r. Urząd Miejski wydał ją, ponieważ inwestor spełnił wszelkie formalności, a opinia mieszkańców nie jest wiążąca i nie może być powodem do odmowy pozwolenia na rozpoczęcie realizacji inwestycji.
Odwołanie złożył RADKOM, a także jedna z fundacji ekologicznych. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję miasta i procedura rozpoczęła się od nowa. I choć kolegium ma na wydanie orzeczenia 30 dni, strony czekają na ostateczny werdykt od sierpnia.
Odpady i tak są składowane
Podczas poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji głos zabrał przedstawiciel inwestora. - Nie wiem, co mam przedstawić - zastanawiał się Robert Kościelniak, pełnomocnik spółki twierdząc, że o "spotkaniu" dowiedział się dopiero w miniony piątek. Wyjaśnił jednak, że inwestycja polega na budowie zakładu, w której zostanie zastosowana jedna z najnowszych technologii. - Będzie możliwość zagospodarowania odpadów poprzez separację i całkowite oczyszczenie materiału, jego termiczny rozkład. Rocznie to od 70 do 90 tys. ton, ale te możliwości nie muszą być w pełni wykorzystywane - zapewniał. Odpowiadając na liczne pytania radnych i mieszkańców ("dlaczego akurat tutaj? Dlaczego w Radomiu?") wyjaśniał też, skąd lokalizacja zakładu w pobliżu RADKOM-u. - Materiał do przetwarzania i tak jest tu składowany. A przy transporcie liczy się także odległość, bo to są koszty - mówił pełnomocnik spółki. Przypomniał, że w Polsce jest wolność gospodarcza i "nikt nie będzie nam mówił, gdzie będziemy inwestować".
Odpady mają pochodzić (jeśli spółka nie dogada się z Radkomem) z przetargów publicznych organizowanych głównie w województwie mazowieckim i na Śląsku.
Nie potrzebujemy cudzych śmieci
Mieszkańcy nie dali się przekonać. - Toksyny idą w powietrze, a my mamy już tutaj RADKOM, który obsługuje 60 gmin i nie potrzebujemy cudzych śmieci. Dlaczego firma z Częstochowy nie robi tego u siebie? Dlaczego u nas, skąd taki upór? - pytali. "Tam i tak jest brzydki zapach"- te słowa miały paść z kolei z ust przedstawiciela firmy podczas rozmów z mieszkańcami. Ci twierdzą również, że inwestycja spowoduje dodatkowe wycięcie lasu.
Robert Kościelniak przekonywał również, że jego firma nie jest konkurencją do Radkomu. - Nasza technologia chce pomóc, pozwala na zagospodarowanie składowisk. Technologia polega na tym, aby nie trzeba było gromadzić odpadów. One mogłaby być wykorzystywane, np. do produkcji asfaltu, wytłaczania palet, a wosk przez cementownie - wymieniał.
Nikt nie wie, jaki będzie wpływ
Agnieszka Kowalczyk reprezentująca RADKOM potwierdziła, że 4GreenEnergy nie jest dla miejskiej spółki konkurencją. - Ale trudno zorientować się jaka jest to technologia, bo ona jest "początkująca". Nikt tego w tej chwili nie robi, więc nie można stwierdzić, jakie jest oddziaływanie na środowisko. Bylibyśmy w odległości 70 m. Jeśli SKO uchyli decyzję - wracamy do początku, a jeśli nie - udziału społeczeństwa w tym procesie już nie ma, tylko z sąsiadami przez miedzę - zaznaczyła.
- Firma 4Green Energy powiedziała kiedy przyjechali przedstawić swoją technologię, że i tak tu wybudują, Nikt nie wie, jaki to ma wpływ na zdrowie i życie; ten hałas, brzydki zapach - zarzucali radomianie.
- Podzielam wszystkie obawy dotyczące inwestycji. Deklaruję pomoc dla mieszkańcom, mam nadzieję, że inwestor odstąpi od swoich zamiarów - mówił Piotr Szprendałowicz (KO). W podobnym tonie wypowiedziała się przewodnicząca rady miejskiej Kinga Bogusz (PiS).
Inwestycja miałaby kosztować około 85 mln zł.
Wiceprezydent: Rozumiem te obawy
Wiceprezydent Radomia Marta Michalska-Wilk przypomniała, że wydanie przez miasto decyzji środowiskowej nie jest tożsame z tym, że inwestycja powstanie. - Czy jesteśmy za mieszkańcami, czy za inwestorem? To nie ma nic do rzeczy. Rozumiem państwa obawy: o hałas, zapach, itd. Ale jako samorząd poruszamy się w granicach prawa: wpłynął wniosek i musieliśmy się opierać na przepisach prawa. Instytucje takie sanepid, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie wydały opinie pozytywne - wyjaśniała. Dodała, że miasto czeka teraz na decyzję SKO i przystępuje do opracowania dla tego terenu planu zagospodarowania przestrzennego. - Nie odbierajcie tego, że ktoś chce coś zrobić przeciwko wam. To nie jest decyzja uznaniowa, moje prywatne zdanie nie ma tu żadnego znaczenia. Niech te emocje opadną i cały czas możemy rozmawiać - deklarowała wiceprezydent.
Bożena Dobrzyńska