Felieton. Pod szpitalem zgon, w aptece nekrolog

21 września 2016

Niedaleko szpitala – a więc miejsca, gdzie z definicji pomagają chorym – znaleziono nieżywego mężczyznę. W aptece zaś – reklamę w formie… nekrologu.

    Najpierw wieść gminna niosła, że to ktoś wykradł nieżywego z prosektorium i porzucił. Jedna z rozgłośni (i to ogólnopolskich!) podała jednak, że nikt nikogo nie wynosił, tylko wywoził, na dodatek na szpitalnym wózku, a ów człowiek był przez zaledwie kilka minut pacjentem szpitala. Kolejna gazeta napisała, że miał 64 lata, choć nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów, a prokuratura dopiero będzie sprawdzać jego tożsamość, m.in. na podstawie materiału pobranego podczas sekcji zwłok. Dwaj zatrzymani ochroniarze, którzy mieli wywieźć niedoszłego pacjenta ze szpitala, składają przed śledczym zeznania. W aptece - a więc miejscu, gdzie z definicji sprzedaje się lekarstwa - ulotka reklamowa. Co reklamuje? Hm... Zgodnie z zamiarem jej autorów leki dla osób 75 +, których zakup - jak wiadomo - dofinansowuje rząd. Zresztą na ulotce wyraźnie widać logo Ministerstwa Zdrowia. Co jeszcze widać? Na pierwszy rzut oka to, co ma być "plusem" wygląda jak krzyż, a to na czym on stoi... trumnę. Toż to logiczne - po 75. roku życia bliżej do grobu niż dalej, a sądząc z wypowiedzi seniorów ulga przy zakupie przez nich medykamentów jest praktycznie groszowa. Może zatem minister Radziwiłł nie tyle zatrudnił kiepskiego grafika, ile daje wyraźny sygnał staruszkom: he, he he, nie będziecie nie wiadomo ile, paść się na garnuszku biednego resortu: czy to w szpitalu, czy aptece. Bożena Dobrzyńska Fot. Marian Strudziński            
Tags