Katastrofa awionetki pod Białobrzegami. Pilota strażacy wydobyli z kabiny, ale zmarł w szpitalu (aktualizacja)
Dwuosobowa awionetka spadła na pole z uprawą borówki amerykańskiej pod Białobrzegami. W środku był tylko pilot, którego strażacy musieli wydobywać z kabiny, ponieważ się zakleszczył. Po udzieleniu pierwszej pomocy na miejscu, mężczyznę przetransportowano do szpitala, gdzie zmarł.
- Zgłoszenie o tym, że samolot spadł otrzymaliśmy o godz. 17.39. Na miejsce pojechali strażacy, którzy musieli uwolnić zakleszczonego wewnątrz awionetki poszkodowanego, a potem poddali go resuscytacji. Po przyjeździe karetki pogotowia, pomocy udzielali już ratownicy medyczni. Po ustabilizowaniu parametrów życiowych mężczyzna został zawieziony do szpitala - relacjonuje st. asp. Jacek Podwysocki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Białobrzegach. Jak dodaje, samolot nie zapalił się.
Niestety stan mężczyzny był krytyczny, 55-latek zmarł w szpitalu.
Na miejscu pracują policjanci i strażacy. O katastrofie zawiadomiona została Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
bdb