Nadzwyczajna sesja bez uchwał. Prezydent: Zwyciężyło betonowe podejście

20 lutego 2018

Żaden projekt uchwały, które prezydent wniósł na nadzwyczajną sesję rady miejskiej, nie został przyjęty. Radni PiS i niezależni zdecydowali, że w budżecie Radomia na ten rok nadal nie będzie pieniędzy m.in. na nabycie gruntów, oświetlenie ulic, oczyszczanie miasta, a także na realizację edukacyjnych programów unijnych.

 
Marek Szary (w środku) nie umiał ukryć emocji

Marek Szary (w środku) nie umiał ukryć emocji

  O zwołanie sesji budżetowej wnioskował sam prezydent Witkowski. Przewodniczący rady Dariusz Wójcik przychylił się do tej prośby, ale już podczas obrad przyznał, że nie rozumie, dlaczego prezydentowi zależało na sesji nadzwyczajnej. - Panu przewodniczącemu się nie spieszy, ale dzisiejsza sesja to było kolo ratunkowe dla radnego Szarego, Pszczoły, aby zrozumieli, jakie poprawki do budżetu wprowadzili. By wytłumaczyli to swoim sąsiadom - wyjaśniał z mównicy prezydent Witkowski. Później, w rozmowie z dziennikarzami dodał, że nie można czekać z niektórymi sprawami, bo przecież miasto musi co dzień funkcjonować. Jednocześnie nie ukrywał, że spodziewał się takiego obrotu sprawy. Co było w projektach? Prezydent zwrócił się do rady, aby w budżecie - tak jak w projekcie zaproponowanym przez niego - znalazło się m.in.: nabycie gruntów pod ulice i do zasobu, oświetlenie ulic, oczyszczanie miasta, utrzymanie placów zabaw, obiektów sportowych, wykonanie prac w miejscach pamięci narodowej oraz bieżące wydatki związane z utrzymaniem ulic i zieleni przydrożnej. Kolejne zmiany dotyczyły zapisania w tegorocznym budżecie Radomia pieniędzy na kontynuację projektów edukacyjnych, współfinansowanych z funduszy unijnych. Łączna kwota zwiększenia deficytu w wyniku wzrostu wydatków wyniosłaby nieco ponad 6 mln zł. Jednak żadna z tych propozycji nie została przed radnych uwzględniona. Ością niezgody stała się bowiem kwestia budowy oddziału rehabilitacyjnego. Szef klubu radnych PiS zwrócił uwagę, że pozycji nie ma w Wieloletniej Prognozie Finansowej, chociaż opozycja wprowadziła ten zapis do budżetu  miasta na 2018 rok. -  Dopóki w Wieloletniej Prognozie Finansowej nie będzie pieniędzy na rehabilitację, to nie przegłosujemy żadnych zmian w budżecie i w WPF - zapowiedział Szary. Skarbnik miasta Sławomir Szlachetka tłumaczył, że rehabilitacji nie można umieścić w WPF, bo nie wiadomo na jaka kwotę przewidziano prace. Do radnych opozycji, a zwłaszcza szefa klubu radnych PiS Marka Szarego, który w emocjonalnych wystąpieniach (łącznie z krzykiem) domagał się pieniędzy na rehabilitację, nie docierały żadne argumenty. - Musimy mieć świadomość, że taki cyrk na żywym organizmie, czyli na mieszkańcach Radomia będzie kontynuowany. A przecież jesteśmy wybrani po to, by dbać o mieszkańców Radomia. Pan prezydent trzy lata temu dostał dyspozycję: masz zrealizować swój program. A wy robicie wszystko, by to uniemożliwić, by uniemożliwić osiągnięcie celu - komentował szef klubu radnych PO Wiesław Wędzonka. Przypomniał, że opozycja doskonale wie, że zanim wpisze się rehabilitację do WPF, trzeba przeszacować koszty jej budowy, bo pierwotnie oceniono, że na budowę potrzeba 46 mln zł, ale teraz okazuje się, ze trzeba będzie już 60 mln zł. - Wprawdzie niektórzy ministrowie pochodzący z Radomia twierdzą, że te pieniądze się znajdą, ale jak mamy w to wierzyć, skoro podobną sytuację mamy z kamienicą Deskurów: będzie gotowa, ale zabraliście pieniądze na jej wyposażenie - zarzucał Wędzonka. Szary: Najpierw rehabilitacja, potem rozmowy - To kompromitacja. Pan prezydent miał wiele możliwości w tamtym roku. Mógł to wykonać. Mógł wprowadzić jako zadanie niewygasające w tym roku. Nie zrobił tego, bo chciał pokazać, jaki to genialny wynik mieli w tamtym roku. A prawda jest taka, że nie wykonano tego budżetu, a teraz pan prezydent rozczula się, jak to radni nie chcą pochylić się nad dziećmi. Tymczasem nie było dotąd przypadku, żeby pieniądze na projekt unijny były niższe niż realizacja tego projektu. Zawsze było tak, że koszty odpowiadały przychodom - wyjaśniał dziennikarzom swoje stanowisko Szary. Jego zdaniem prezydent złamał prawo nie wykonując uchwały budżetowej na 2017 rok. Oszukuje też opinię publiczną, twierdząc, że nie było przeszacowania kosztów budowy rehabilitacji. - Przedstawiono nam dokumenty, z których wynikało, że koszt realizacji jest wyższy, ponieważ szpital przeszacował koszty tego zdania. Pan prezydent nieustannie oszukuje - twierdzi Marek Szary. Nie chce słyszeć argumentów, że poprzez nieuchwalenie projektów edukacyjnych stracą uczniowie, nauczyciele, dzieci. - My za nieudolność pana prezydenta nie będziemy odpowiadać - komentuje. Dodaje, że "chętnie się nad tym pochylimy", jeśli prezydent realnie pokaże, jakie są koszty i jakie przychody. - A nie jakieś "miszmasz" - ocenia. Zdaniem Marka Szarego, finansowanie rehabilitacji powinno odbywać się na takiej samej zasadzie jak budowa trasy NS. - Wpisujemy do budżetu to, co jesteśmy w stanie sfinansować i szukamy pieniędzy z zewnętrznych źródeł. Przecież w Regionalnym Instrumencie Terytorialnym jest wpisanych 100 mln zł na szpitale - twierdzi szef klubu radnych PiS. Prezydent:Twarde, betonowe podejście - Po raz kolejny okazało się, że interes mieszkańców i miasta przegrał z wielkimi interesami politycznymi radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz radnego Jana Pszczoły z SLD i radnego Sobieraja, który reprezentuje klub bezpartyjnych. Były cztery projekty uchwał, które miały przywrócić normalny kształt budżetu, talk abyśmy mogli realizować te ważne dla mieszkańców zadania. Niestety radni głosowali chociażby przeciwko pieniądzom na taki projekt unijny jak "Idzie szkrab w wielki świat".  Radni nie znaleźli zrozumienia także dla tego, że należy zwiększyć wydatki na oświetlenie miejskie, oczyszczanie ulic, chociażby z padłych zwierząt - komentuje prezydent Radosław Witkowski. Prezydent ubolewa, że znowu wygrała realizacja idei "im gorzej, tym lepiej". - Im gorzej dla miasta, tym lepiej dla tych państwa radnych - mówi Witkowski. Zapewnia, że nie chciał czekać z wniesieniem projektów na sesję zwyczajną (ta w przyszłym tygodniu). - Miasto funkcjonuje codziennie i codziennie  realizuje zadnia. I dziwię się, że radni nie chcieli pracować. Przecież pobierają ryczałty za  swoja pracę - przypomina prezydent. Liczy, że jeszcze nadejdzie "czas opamiętania" i radni zaczną współpracować. Zapowiada, że z projektami, które nie zostały przyjęte, miasto zamierza pójść do Regionalnej Izby Obrachunkowej. - Będziemy walczyć o przywrócenie tych zapisów w budżecie, bo to jest konieczne, aby miasto mogło funkcjonować. Po raz kolejny powtórzę: po co nam tacy radni, którzy nie potrafią znaleźć pieniędzy choćby dla dzieci? Mamy tu do czynienia z twardym, betonowym podejściem "nie, bo nie". Im gorzej dla prezydenta, tym może lepiej dla radnych PiS-u, radnego Sobieraja, czy Pszczoły - uważa prezydent Witkowski. Bożena Dobrzyńska
Tags