Strażnicy miejscy uwolnili przywiązanego do drzewa psa. Czip zidentyfikował właściciela zwierzęcia
3 grudnia 2018
Ktoś zostawił w krzakach przy ul. Szarych Szeregów przywiązanego do drzewa psa. Zwierze było duże i agresywne, musiał je uspokoić lekarz weterynarii aplikując specjalne lekarstwo. Okazało się, że pies posiada chip i właściciela. Ten będzie teraz odpowiadać za znęcanie się nad zwierzęciem.
O tym, gdzie przebywa pies strażnicy miejscy dowiedzieli się w minioną sobotę o godz. 21.35 od mieszkańca Radomia. - Dyżurny niezwłocznie skierował na ul. Szarych Szeregów w okolice Konopnej patrol, który skontaktował się ze zgłaszającym i ten wskazał miejsce, w którym był przywiązany duży i agresywny pies. Był on przestraszony, przywiązany do drzewa bardzo krótką linką i miał bardzo ograniczone ruchy. Miał założony kaganiec oraz uprząż. Nie było możliwości podejścia do niego, bo każdy ruch, gest w jego kierunku prowokował nową falę agresji. Rzucał się w kierunku osób próbujących mu pomóc. Strażnicy wezwali lekarza weterynarii i poprosili o pomoc w jego opanowaniu. Tak się stało - lekarz używając strzelby Palmera zaaplikował zwierzęciu leki uspokajające. Po około 15 minutach pies spuścił łeb. Strażnicy odcięli zwierzę od drzewa i przenieśli do klatki, aby przetransportować go do schroniska. Funkcjonariusze sprawdzili czy pies ma wszczepiony chip. Okazało się, że tak, a to wskazało właściciela. W związku z tym sporządzono szczegółową dokumentację, która trafiła na policję, gdzie również zgłoszono zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzęciem - relacjonuje Grzegorz Sambor z SM w Radomiu.
kat
Fot. SM Radom.