W Jedlińsku Kat ściął głowę Śmierci

9 lutego 2016

Sprawiedliwości i wielowiekowej tradycji stało się zadość. Śmierć straciła – pod katowskim toporem – głowę na rynku w Jedlińsku. W tym roku stało się to z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem w stosunku do programu. Dlaczego? Nie wiadomo.

  IMG_328   – „Stoi już na rynku, bo ją złapano na gorącym uczynku, jak się do naszego miasta zakradała, starych i młodych swą kosa ścinała” – obwieścił narrator gawiedzi zgromadzonej przed sceną. I przywieziono ją na drabiniastym wozie, by jej złe uczynki osądzili ławnicy i wójt. Jak co roku i tym razem, nie było jednak dla Śmierci litości. Ani sąd ludowy, ani sam lud jej nie oszczędził, a wyrok zatwierdził proboszcz. Legenda głosi, że w zapustny wtorek do mieszkańców miasteczka dotarła wieść przekazana przez kościelnego Kantego. Miał on zapewniać, że Śmierć się upiła i zgubiła kosę na okolicznych łąkach. To wtedy ludzie pojmali ją i doprowadzili przed sąd. W widowisku obrzędowym "Ścięcie śmierci" wystąpili sami mieszkańcy Jedlińska. Tradycyjnie też role żeńskie są grane przez mężczyzn. Nigdy nie wiadomo, kto wciela się w rolę Śmierci. Od lat spektakl przygotowywany jest na podstawie wierszowanego scenariusza spisanego w latach 30. XIX wieku przez ks. Jana Kloczkowskiego. Widowisko zgromadziło na jedlińskim rynku setki osób, które świętowały ostatni dzień karnawału przy raczej wiosennej pogodzie. Na finał wszyscy bawili się przy wsytepnie zespołu Akcent. bdb Fot. Marian Strudziński, więcej zdjęć w Galerii
Tags