Wodę spuszczono, tysiące małż zagrożone. Akcja ratunkowa nad zbiornikiem wodnym w Jedlni-Letnisko
Około dwóch ton małż udało się przenieść do górnego zbiornika zalewu w Siczkach po tym, jak spuszczono wodę z dolnego. Zanim do akcji ratunkowej przystąpili zawodowi rybacy i wędkarze, z odsieczą pospieszyli sami mieszkańcy Jedlni-Letniska zaniepokojeni tym, co zobaczyli na brzegu.
Jak wyjaśnia na swoim profilu na Facebooku Urząd Miasta, spuszczenie wody ma związek z rozpoczynającą się inwestycją Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, której celem jest budowa ronda wraz z mostem.
Akcja zaplanowana i skoordynowana
"Zaplanowana i skoordynowana akcja Polskiego Związku Wędkarskiego na zbiorniku wodnym w Jedlni-Letnisku zakończyła się powodzeniem. Pod nadzorem ichtiologa udało się odłowić ryby z dolnego zbiornika i przenieść je do zbiornika górnego. W akcji uczestniczyli zawodowi rybacy, zaś działania koordynował PZW. W trakcie działań nie stwierdzono gatunków ryb prawnie chronionych. Obecnie zbierane są małże, które nie zdążyły wejść do koryta rzeki Gzówki. Z informacji wędkarzy wynika, że udało się przenieść do dużego zbiornika ponad 2 tony małż. Przypomnijmy, że woda z dolnego zbiornika wodnego była spuszczana od piątku. Ma to związek z rozpoczynającą się inwestycją Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, której celem jest budowa ronda wraz z mostem. W najbliższym czasie zbiornik dolny i jego bezpośrednie otoczenie zostanie posprzątany przez ekipę gospodarczą Urzędu Miejskiego. Z posiadanych informacji wynika, że cała procedura związana ze spuszczaniem wody, była zawarta w dokumentacji technicznej inwestora" - czytamy we wpisie UM w Jedlni-Letnisko.
"Małże uschną!"
Tymczasem mieszkańcy Jedlni zorganizowali się na Facebooku. "Potrzebna pilna pomoc! Chociaż kilku osób, które mają dziś czas i dla których ważny jest lokalny ekosystem. Umierają nasze małże olbrzymie, szczeżuje - bardzo pożyteczne bezkręgowce! Z małego Zalewu w Siczkach spuszczono wodę, małże uschną na brzegu! Populacje szczeżui olbrzymich, które są chronione, maleją właśnie między innymi przez osuszanie terenów, na których żyją… Jeżeli możecie - zabrać kalosze, rękawice, wiadro i wpaść na chwilę, żeby je przenieść do rzeczki” - napisała internautka.
Apel spotkał się z odzewem i znaleźli się wrażliwi ludzie, którym los szczeżuj nie był obojętny. Byli też tacy, którzy zadeklarowali, że na ratunek szczeżuj ruszą rano, chociaż od razu pojawiły się głosy, że małże mogą nie przeżyć w oczekiwaniu na pomoc".
bdb
Zdjęcia: Urząd Miasta w Jedlni/Facebook, Ewa Grońska-Pietniak/Facebook